No i przypomnialo mi sie, ze dzis bylo moje pierwsze trzesienie ziemi, ktore niestety przegapilam, bo za bardzo wciagnela mnie ksiazka. Zorientowalam sie juz po fakcie, kiedy kolega z pracy przybiegl z rekami w gorze, krzyczac "earthquake, run, run" i wydaje mi sie, ze tylko dlatego, ze zadawalam dosc sporo pytan na ten temat wczesniej. Jak pozniej sprawdzilam, to byla tylko "jedynka" w skali, wiec odczuwalna jako lekkie drzenie, a obiecali mi, ze przy "czworce" juz sie przestrasze. Tym bardziej, ze pracujemy na 10. pietrze. Co do kataklizmow, to dostalam rowniez porady, co robic w razie jakby byl tajfun, albo silniejsze trzesienie. Wiec jesli by sie cos dzialo, to mam najpierw otworzyc drzwi i lodowke...tez mnie to rozsmieszylo na poczatku i ze WTF, ale tlumaczenie, ze jesli cos by sie posypalo z gory, to jednak lepiej miec otwarte drzwi do ucieczki, niz zagruzowane, no i dostep do jakiegokolwiek jedzenia, chyba ze interesuje mnie survival w stylu Bear'a Gryllsa, jakis maly kotek, karaluch, cos.. A po drugie, o ile dobrze zrozumialam, to mam wyjsc na ulice i schowac pod czyms glowe.. A moze to mialo byc, ze jednak wbiec do pomieszczenia? Hmm, chyba musze dopytac. W kazdym razie mam nadzieje, ze do zadnych skrajnosci pogodowych nie dojdzie i marszu na azymut nie bedzie.
Moje kolejne przemyslenia sa takie, ze moje nowe kolezanki sa chyba lepsze od tych starych, bo na pewno te stare nie potrafia takich rzeczy!
I co najsmieszniejsze, sa to dwie z trzech nowo poznanych dziewczat, prezentujace swoje talenta na metrze kwadratowym, wiec co musi umiec cala reszta? Dla tych bardziej zainteresowanych umiejetnosciami moich nowych kumpel wstawiam recytacje (choc byc moze to jest piosenka, ciezko stwierdzic) fragmentu chinskiej opery.
A tak mowiac prawde, to obie panie studiuja kierunek "chinska opera", do ktorej dostalam zaproszenie na za miesiac. I zdjecie jak Cindy wyglada w czasie spektaklu (zdjecie wzielam z jej facebooka). Mam nadzieje, ze uda mi sie takie zrobic na zywo.
![]() |
https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos -ak-prn1/312787_529926740353959_230046021_n.jpg |
Na poprzednie niedzielne popoludnie zostalam zaproszona do gry w Mahjong. Pewnie wiekszosc z Was grala nie raz w to na komputerze, ale pewnie jak i ja nie zdawaliscie sobie sprawy, ze mozna w to grac "w realu". Zasady sa zupelnie inne, ale sam widok tych klockow dawal jakies zabawne uczucie znajomosci tematu. Trudno mi tez bylo sie szybko tej gry nauczyc, bo nikt nie byl w stanie wytlumaczyc mi jej po angielsku, wiec metoda prob i bledow po 2 godzinach prawie ogarnelam.
Jedna minuta niezbyt dynamicznej gry dla bardziej dociekliwych. Ogolnie chodzi o dobieranie klockow i probe uzbierania 3 razy trzy cyfry z rzedu (bo te krzaki to cyferki) tj. 4,5,6 a do tego musi byc jedna para tj. 2 i 2. Za kazdym razem po losowaniu jeden klocek z wlasnej puli sie odrzuca, wiec trzeba pokombinowac. Chyba nie za najlepiej tlumacze?
Moje najwieksze kulinarne doswiadczenia najczesciej maja miejsce w weekendy, bo wtedy idziemy wszyscy razem do roznych restauracji . Jednak w tygodniu jak sie okazalo, mam dosc spory problem z jedzeniem, bo nie jestem w stanie sama zamowic nieczego na ulicy (procz sushi pod domem), a jak ide do supermarketu, to jedyne czego jestem pewna to slodycze. Jest malo produktow z angielskimi dopiskami, wiec bywa, ze niektore smakolyki kupuje w ciemno i dopiero w domu okazuje sie czy to jest slodkie, slone, czy kwasne. Ponizej jedna z dziwniejszych zjedzonych ostatnio przeze mnie rzeczy. I jak patrze na to zdjecie, to we wlasnych oczach widze jakis pierwotny szal, czyz nie?
Jest to czyjas noga i nie byloby w tym nic dziwnego, gdyby na koniec nie wciskalo sie patyczkow w te kosc, zeby rozepchac dziurke i wlewalo do niej rosolek, a pozniej pilo bezposrednio przez slomke. Ochyda co? A jakie dobre bylo. Serio!
Widoki z wypadu nad morze, ktore jest niesamowicie cieple nawet o 18 godzinie wstawialam juz na fb, ale moze sa tu jednak jacys przypadkowi zafascynowani czytelnicy, wiec powiele sie i pokaze je jeszcze raz a i dorzuce jakies nowe.
To tyle z nadmorskiej przygody. Na koniec chcialam zadedykowac filmik wszystkim fanom pierogow. Nie jest to nic spektakularnego, ale fajnie sie patrzylo na ten rytm.